sobota, 23 stycznia 2016

Rozdział I

Gilan niczego nie świadomy, wędruje polną drogą.
Nagle wpada na niego postać ubrana w czarny płaszczyk (taki wiosenny), czarne spodnie i szpilki, tego samego koloru. Dopełnieniem jej stroju były czarne rękawiczki i kapelusz detektywa. W ręku trzymała strzykawkę z dziwnym płynem w środku. Dziewczyna rzuciła się na zdziwionego chłopaka i wbiła mu strzykawkę w rękę naciskając tłoczek. Zakręciło mu się w głowie. Ostatnie słowa, które usłyszał zanim stracił przytomność to: Masz za swoje dupku!
Gdy zemdlał dziewczyna zdjęła kapelusz i uśmiechnęła się, wyciągnęła telefon i zrobiła sobie selfie z nieprzytomnym zwiadowcą.
Po czym wstawiła je na facebooka z podpisem:
#BekazGilana



Zapada zmrok i na drodze pojawia się niska postać w czerwonej pelerynie (na szpilkach ma wzrost Halta, więc) z kapturem. #CzerwonyKapturek.
Skrada się powoli do pary, która zajmującej się robieniem selfie. 
- Spóźniłaś się Scarlet - odzywa się do niej Lisa. Dziewczyna kręci głową i uśmiecha się chytrze. Wyciąga spod peleryny spray z czerwoną farbą. Ubrana na czarno postać śmieje się krótko, lecz treściwie.
Na kamieniu pojawia się wielki, ociekający krwistym kolorem napis.
"Kiedy upadniesz, będziemy obok uśmiechnięte. Uważaj, dupku. To my zaśmiałyśmy się ostatnie" - S&L spółka z.o.o
Powoli dwie postacie osuwają się w mrok, a ich głuchy śmiech roznosi się echem.



Gilan budzi się z przerażeniem, okazuje się, że to był tylko sen. Przerażający sen. Wychodzi z sypialni, a na stole leży kubek z kawą z miodem i kanapki, na na nich napisane było keczupem:
"Kiedy upadniesz, będę przy tobie - podłoga". A obok napis: "S&L spółka z.o.o". Wbiegł do łazienki, a na lustrze widniał napis:"L zrobiło się Ciebie żal. Odstawiłyśmy Cię do domu, ale strzeż się- S z S&L spółka z.o.o" Wybiegł przerażony z domu, wsiadł na konia i pognał do Halta. Ale w pośpiechu nie zauważył kolejnego napisu na ścianie stajni: "Zapomniałyśmy powiedzieć, że Halt Ci nie pomoże. Przekupiłyśmy go ciasteczkami- L&S spółka z.o.o



Dwie dziewczyny, jedna ubrana na czarno, druga na czerwono siedziały u Halta, popijając kawę z miodem. Drobniejsza szatynka pogryzała również ciasteczka.
Musiały sprawiać pozory.
- Nie pomożesz temu dupkowi - dziewczyna w szkarłatnej pelerynie powiedziała to mocno i dobitnie. Zwiadowca ochoczo pokiwał głową, zajadając się smakołykami.
Spojrzenia dziewcząt się skrzyżowały, a ich twarze wykrzywiły pogardliwe uśmieszki.

Tym czasem Gilan gnał na łeb na szyję do chaty swojego mentora. Nagle zauważył czarną strzałę wbitą w pień drzewa. Grot przebił kartę - królową pik. Na odwrocie było napisane "To dopiero początek..." - L
Kilka metrów dalej była krwistoczerwona strzała z królową kier. Napis brzmiał: "...początek końca, słońce" - S

Kiedy dojechał do domu Halta, na jego ścianie był napis: "My zawsze wygrywamy, skarbie" - S&L spółka z.o.o


Gilan wszedł przerażony do chaty Halta, ale widok, jaki tam zastał kompletnie go zaskoczył. Halt obżerał się ciasteczkami. A przy oknie stały dwie dziewczyny popijając kawę.
-A więc jednak jesteś-stwierdziła Czarna.
-Je-jestem...- zaczął się jąkać Sami- Wiecie-Kto.
- Ta... naprawdę nie wiem, czy jesteś ślepy, czy po prostu głupi-Odezwała się Czerwona.
- Może i to i to.
Ta odpowiedź zdziwiła Gilana tak bardzo, że aż zaniemówił, ponieważ powiedział to Halt.
A Halt, jak to Halt, nie zwrócił na to uwagi zostawiając na twarzy swój sławny poker face.
-Halt! Nie tylko nie ty!- Gilan załamany padł na kolana.- Co wy mu zrobiłyście wiedźmy!



- Wiesz, wolimy określenie "czarownica" - Czarna odezwała się z błyskiem w oku.
- W dodatku nie musisz padać przed nami na kolana, to nic nie zmieni - Scarlet położyła rękę na biodrze i spojrzała z wyższością na chłopaka, który patrzył na nią przerażony.
Gilan bał się tych dwóch dziewczyn, bardziej niż Morgaratha i całego oddziału jego wargalów. Bał się bardziej niż wtedy, gdy kąpał się w rzece, a ktoś zabrał jego ubrania i musiał przemykać się lasem do swojej chaty. 
Czarna była wysoka, miała ciemne loki i niebieskie oczy, które wwiercały się w niego. Czerwona, drobna i niska szatynka z prostymi włosami miała w sobie... coś strasznego. Obie były onieśmielające i przerażające zarazem.
- Nie wiedziałam, że mój mąż numer dwa, jeden z trzynastu wybrańców, jest tak głupi - niższa zwróciła się do Czarnej.
Mina Gilana przeszła do historii. Przebiła minę faceta, który miał dziesiątą córkę, czy nawet Tomka z "M jak Miłość", jak dowiedział się w jednym dniu, że dwie kobiety są w ciąży, i to on jest ojcem obojga dzieci. Mina ta była bezcenna i rozchichotane dziewczyny zaczęły strzelać do niego z błyskającej broni, która wydawała dziwne dźwięki za każdym wystrzałem. Teraz chciały go zabić!



Dziewczyny zaśmiały się szaleńczo. A Gilan już nie wytrzymał i zemdlał. Od zawsze był wrażliwym chłopcem. Gdy to się stało dziewczyny przestały strzelać. 

-Na pewno go nie trafiłaś?-zapytała Czarna.- Powinien więcej wytrzymać. Przecież to zwiadowca! Myślałam, że oni są bardziej wytrzymali.
-Wiesz Liss, sama nie wiem. Mam wrażenie, że przy ostatnim strzale trochę za blisko wycelowałam... 
-No tak! Ale BAWEŁNIANYM pociskiem!?- Liss zrobiła wielkie oczy.
-Każdy wie, że łuk to niebezpieczna broń-odpowiedział za Królową Kier Halt, nadal opychając się ciasteczkami. 
-Tak, Halt, ale jakbyś nie zauważył to nie są łuki- powiedziała z uśmiechem na twarzy Pik.
-A co?- spytał zdziwiony, dopiero teraz patrząc na dziewczyny.
-Rewolwerki.
Halt zaniemówił, a ciasteczek wciąż ubywało.
-Halt, czy ty, aby na pewno nie objadasz się za bardzo?- Czerwona spojrzała na niego septycznym wzrokiem.
-Moim zdaniem nie. Powszechnie wiadomo, że zwiadowca na misji mało je, więc musi dojadać w domu-odpowiedział poważnie.
-Tak? A kiedy ostatnio byłeś na misji?-Królowa Pik uśmiechnęła się chytrze.
-Jakieś dwa miesiące temu- odpowiedział starszy zwiadowca nie zwracając uwagi na wyraz twarzy dziewczyny. A ta szybko chwyciła talerz z ciasteczkami, który leżał przed zwiadowcą. Talerzyk odstawiła na parapet i uśmiechnęła się.
-Więc miałeś dużo czasu, aby sobie "dojeść", Halt.
Halt zrobił naburmuszoną minę i strzelił popisowego focha. Dziewczyny jak na zawołanie, jednocześnie wywróciły młynka oczami i spojrzały na siebie oraz uśmiechnęły się. Czerwona skinęła głową. Czarna podeszła do mężczyzny i sięgnęła do kieszeni płaszczyka. Chwilę siłowała się z kieszenią, ale wkrótce wyciągnęła cukierka w czerwonym opakowaniu. Zwiadowca odwrócił się w jej stronę i zobaczył wyciągniętą dłoń na której leżał ten cukierek. Od razu go odwinął i wpakował go do ust. Najpierw, przez chwilę na jego twarzy panował zachwyt nad smakiem cukierka, ale szybko zmienił się on na przerażenie, a jego twarz stała się czerwona, złapał się za gardło i zaczął się krztusić.
-Cholera! Scarly! Daj wody szybko!- wykrzyczała Lisa, a Scarly szybko wzięła kubek zwiadowcy, nalała do niego wody i podała go przyjaciółce. Ta natomiast szybko włożyła go do ręki zwiadowcy. Halt wypił duszkiem całą szklankę i spojrzał na stojące już przy oknie dziewczyny. Czerwona patrzyła na niego z obojętną miną, a Czarna miała lekkie poczucie winy na twarzy.
-Co... to... było!?- wychrypiał. Na twarz wyższej dziewczyny wlazło trochę większe poczucie winy.
-Pomyłka. Cukierek z chili- powiedziała i włożyła rękę do tej samej kieszeni i wyjęła jeszcze kilka cukierków w opakowaniach: fioletowych, jasno i ciemno zielonych, białych oraz jasno i ciemno brązowych. Halt spojrzał na nią i wskazał ręką cukierki.
-Co to jest?
-Cukierki.
-Ale nie takie zwykłe, prawda?- Halt spojrzał na Lisę, a ta pokiwała głową. Na jej twarzy już nie było widać wyrzutów sumienia, ale wyglądała tak jakby głosiła wykład.
-Prawda. Jasnozielone są z melisą, ciemnozielone z miętą, białe z insuliną, jasnobrązowe z orzechami, ciemnobrązowe z czekoladą, fioletowe ze śliwkami, a czerwone, jak już wiesz z papryczką chili. Mam jeszcze różowe z malinami i niebieskie ze środkiem usypiającym. Służą mi do różnych rzeczy. Są niezwykle pomocne, z tym że te z insuliną są tylko dla mnie, ponieważ do obezwładniania preferuję strzykawkę.
- A po co Ci jest insulina?
-Mam cukrzycę. To mi pomaga- powiedziała zimno Królowa Pik.
Halt spojrzał na Czerwoną, która przez cały ten czas siedziała cicho. A poznał ją i jej przyjaciółkę (przynajmniej tak myślał) na tyle, że wiedział, że nie zdarza jej się to często.
-A ty masz jakąś tajną broń?- zapytał.
-Oprócz rewolwera, łuku, strzał i trzech sztyletów?- odpowiedziała sarkastycznie, a Halt pokiwał głową.
-Tak- odpowiedziała.- Mózg.

 Pokiwał z uznaniem głową. Mózg to bardzo cenna broń, która przewyższa swoją wspaniałością nawet jego najprzedniejszy łuk. Chociaż nie, jego łuk jest najlepszy i niech nikt tego nie kwestionuje.

- Może obudzimy tego tam - Czarna powiedziała do Scarlet i wskazała rękę wysokiego szatyna leżącego na podłodze.
- Daj mi chwilę - odpowiedziała niższa i uśmiechnęła się tajemniczo. - Na razie spróbujemy po dobroci. 
Uklęknęła obok ciała na podłodze i z całej siły uderzyła zwiadowcę w policzek. Skrzywił się lekko, ale nie obudził. Dziewczyna westchnęła i spojrzała na przyjaciółkę.
- Czyń honory, kochana.
Czarna zaśmiała się chytrze i Halt pomyślał, że spokojnie mogłaby podkładać śmiech Morgaratha, znaczy się jakby był kobietą. Chociaż nie sprawdzono nigdy jego płci i zdania na ten temat były podzielone. Jedni uważali, że to stuprocentowy facet (były to kobiety, ciekawe dlaczego), drudzy, że to kobieta (mężczyźni, którzy nie chcą się przyznać, że są gejami), trzeci (a do nich należał Halt) myśleli, że to rozhisteryzowany obojniak, który ma romans z wargalami. Cóż.
Wyższa nabrała do szklanki wody i rzuciła zawartość w stronę twarzy Gilana. Jednak i to nie zbudziło chłopaka. A raczej faceta o kilka lat starszego od tych dziewcząt. Halt był zawiedziony. Nie tak trenował swojego ucznia, żeby dał się podejść dwóm piętnastolatkom!
- Przełamał się - rzuciła Czerwona patrząc na Halta. - Więcej ciasteczek. Natychmiast.
Lisa podała mu przed nos pyszne czekoladki, galaretki, cukiereczki, smakołyki. Staremu zwiadowcy zakręciło się w głowie od tych pyszności. Zaczął się nimi opychać i nie mógł przestać.


----------

   Tym czasem Will Treaty, uczeń Halta szedł do chatki swojego mentora z zakupami, po które go wysłał. Kiedy przekroczył próg zachłysnął się powietrzem.
Widok jaki zastał był iście zaisty.
Gilan leżał nieprzytomny na podłodze, mokry. Pochylała się nad nim drobna dziewczyna w czerwonej pelerynie, która raz po raz waliła go z liścia.
Halt opychał sie ciastkami, które podsuwała mu wysoka dziewczyna ubrana na czarno. Will przetarł oczy ze zdumienia, ale widok się nie zmieniał.
Nagle niska go zauważyła. 
- Cholera, Lisa. Jeszcze jeden.
- Dopisz go do naszej listy, sam jego wygląd sprawia, że wydaje się mało inteligentny.
Szatyn obruszył się na te słowa. 
- Nie...
- Jeszcze wysławia się samymi monosylabami - żachnęła się Czerwona.
- Kolejny Harry Potter - przewróciła oczami Czarna.

------------
- Dobra, wytaczamy ciężką artylerię w obudzeniu tego tam - Królowa Kier wskazała rękę Gilana.
Czarna kiwnęła głową, dając jej nieme pozwolenie.
- Zatkajcie uszy - poradziła Haltowi i Willowi.
Chatkę wypełnił długi, wibrujący pisk. 
Biedny Halt nie zdążył wykonać polecenia Czarnej i poczuł jak coś łupi go w czaszce. Skrzywił się i zatoczył lekko po pokoju, jakby wypił przynajmniej trzy szklanki whisky
Gilan zerwał się na równe nogi, obrzucił wszystkich histerycznym spojrzeniem i rzucił się na niewinnego Willa. Przewrócili się na podłogę. Przy okazji stary obraz, przedstawiający abstrakcję runął na podłogę, pięć centymetrów od głowy Willa.
Dziewczyny obrzuciły krytycznym spojrzeniem chłopaków. 
- Słuchaj, czy twój mąż numer dwa nie jest przypadkiem gejem? - Wysoka zwróciła się do towarzyszki - Leżą tak blisko siebie, patrzą sobie w oczy...
- Geje, geje wszędzie - niska pokręciła głową. - Nie lubię Wilana, o wiele bardziej podoba mi się Willrace czy Horald. Crowline też jest ciekawe.




Cóż, jestem Scarlet.
Nie wiem co tu napisać.
Hue.
Hue.
Chyba wiecie.
#chodnik
Sayonara.

Ja jestem Lisa. Mam napisać coś bardziej rozgarniętego od Scarly... Ale ja nie dam rady. Pomysł na bloga... w ogóle  nie było pomysłu na bloga! To wyszło samo od siebie. W komentarzu. A jeśli chcecie wiedzieć, to prawda mam cukrzycę. Jeśli chcecie to napiszcie jakie fragmenty najbardziej wam się podobały.

Liss&Scarly